Film dokumentalny „Wileński Wybawiciel” został zrealizowany dla TVP Historia w 2019 roku, a w 2023 roku został wyświetlony na festiwalu filmów Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci w Gdyni.
Film przedstawia losy Romualda Warakomskiego (1908-1986) - jego życie w konspiracji, o tym jak działał w Komórce Legalizacji Sztabu Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej, która przygotowywała Polakom i Żydom fałszywe dokumenty w okupywanym Wilnie, jak narażając swoje życie, członkowie Komórki Legalizacyjnej ratowali mieszkańców Wileńszczyzny.
Film opowiada też jak Romuald Warakomski po wojnie wstąpił do zakonu karmelitów bosych w Czernej, że był inwigilowany przez tajnych współpracowników – braci zakonnych i że został na koniec życia prawie zupełnie opuszczony.
Film pokazuje też prawdę o operacji Ostra Brama Akcji Burza, o tym „wielkim powstaniu o którym nie mamy wielkiego pojęcia”. Film jest bezcennym materiałem faktograficznym.
Poniżej cytujemy kilka wypowiedzi pani reżyser Bogusławy Stanowskiej-Cichoń, które usłyszeliśmy na bardzo ciekawym spotkaniu po projekcji filmu „Wileński Wybawiciel” w Carmelitanum w Warszawie dnia 24 października 2023 roku w ramach cyklu spotkań „Kino duchowe”.
"Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tam w tym czasie, kiedy Sowieci wkraczali do Wilna, w powstaniu wzięło udział szesnaście tysięcy ludzi. Przy okazji kręcenia filmu spotkałam się z ludźmi, którzy uczestniczyli w tej historii. Pomyślałam sobie, że to jest jedyna okazja, żeby przedstawić prawdziwy obraz tego powstania i tych ludzi. Proszę popatrzeć, co to było za pokolenie: Danuta Szyksznian-Ossowska, ps. „Sarenka”, Wanda Kiałkowa, Generał Tadeusz Bieńkowski. To niezwykłe, że udało mi się jeszcze przeprowadzić wywiady.”
„Dobrze się stało, że zostały wydobyte te akta, że dożyliśmy takich czasów, że jest IPN, że udało się odkryć tę prawdę i zrehabilitować ojca Warakomskiego. W tej chwili ma szansę stanąć w szeregu największych bohaterów Polski.”
„Dopóki będę miała jeszcze siłę się czołgać - będę wydobywać tę prawdę o historii Polski, o historii Kościoła, o tych świętych osobach.”
„Widzę w losach ojca Warakomskiego doświadczenie „nocy ciemnej”. To jego cierpienie, trudne życie, bardzo skomplikowane. Pan Bóg dopuścił jeszcze na koniec życia taki koszmar. Wczytując się w pamiętnik widziałam, że to musiało to być bardzo głębokie doświadczenie całkowitego osamotnienia, odrzucenia, całkowitego bytowania w kompletnej ciemności. (…)”
„Był zafascynowany postacią ojca Rafała Kalinowskiego. Wiadomo, Ostra Brama, Wilno. W Ostrej Bramie byli karmelici (…). Dlaczego zdecydował się na wstąpienie do stanu duchownego? Wtedy, kiedy jechali do Polski, by być przesiedleni - jechała z nim większość członków Komórki Legalizacyjnej. Romuald Warakomski przez przypadek nie dostał się do wagonu w którym wszyscy z Komórki Legalizacyjne siedzieli, bo tam już było wszystko zapchane: meble ludzie - jak to przesiedleńcy - mieli wszystko i nie wpuścili go po prostu do tego wagonu. Znalazł miejsce w innym wagonie i wsiadł. Była jakaś wsypa, ktoś zadenuncjował. W Grodnie NKWD wszystkich członków Komórki Legalizacyjnej wyłapało. Odbywało się to w ten sposób, że przychodzili na peron i wyczytywali nazwiska.
Mieli listę i nie było Warakomskiego. Krzyczał: - Warakomski! - Niet takowo, bo nie było go w tym przedziale. Dalej szli i krzyczeli: - Warakomski! Warakomski usłyszał swoje nazwisko i po prostu przeraził się. Poprosił ludzi, którzy byli z nim razem w wagonie, że to jest on, i że prosi, żebyśmy się pomodlili. Oni wszyscy zaczęli modlić się na różańcu. W tym czasie przyszedł NKWD - zista i wziął jego dokumenty. Ewidentnie było napisane… I go puścił. Nie wiadomo dlaczego. I potem udało się Warakomskiemu uciec przed Warszawą. Pociąg zatrzymał się gdzieś przed wjazdem na Pragę. Wyskoczył z pociągu.
To było 14 sierpnia. Odczytał w tym wszystkim, że powinien się poświęcić Panu Bogu i dlatego wstąpił do Karmelu.”
„Ciekawił mnie wątek pomocy Żydom. Wątek ten jest jednak bardzo skromnie naznaczony w filmie. Okazuje się, że konsul japoński, który był w Kownie wydawał wizy do czasu póki nie weszli Sowieci. Jak weszli - wyrzucili konsula. Konsul wszedł w porozumienie z Komórką Legalizacyjną Armii Krajowej i zostawił im puste formularze. Komórka Legalizacyjna mogła pomagać Żydom. Jak się dowiedziałam od pewnego tłumacza żydowskiego pochodzenia, który osiadł w Sydney - on też dostał taki paszport.
Zorganizowano pięć pociągów, które jechały z centrum Polski i do tych pociągów wsiadali Żydzi. Jechali do Rosji, przejeżdżali przez Mongolię, dojeżdżali do Japonii. W ten sposób pięć pociągów przejechało do Japonii. Pan z którym rozmawiałam, tłumacz, opowiadał, że był w jednym z nich. Ostatni pociąg, który obsłużyli Warakomscy i Komórka Legalizacja był
szokujący. Nikt z Komórki Legalizacyjnej nie znał liter japońskich. Konsul zostawił na wzór wypisaną wizę, czy paszport japoński i oni nie wiedząc, co piszą, wszystko ładnie przepisywali: wszystkie literki… Okazało się, że do Japonii przyjechał cały pociąg ludzi, którzy wszyscy mieli to samo nazwisko! Była straszna afera, ale już ich nie cofnęli.”
Osiemdziesiąt pięć tysięcy lewych dokumentów tożsamości. (Paszporty paragwajskie - to jest koło tysiąca, tysiąc dwieście, chyba.) Osiemdziesiąt pięć tysięcy lewych dokumentów tożsamości na które wyjeżdżali: Generał Krzyżanowski, nasi oficerowie, m.in. Łupaszka ze swoim oddziałem - dla 120 osób spreparowali lewe dokumenty, aby mogli się przedostać do Polski. Również ksiądz Sopoćko wyjechał na tych dokumentach. Bardzo wiele bardzo znakomitych postaci wyjechało na tych dokumentach. (…)”
„Po zrealizowaniu filmu doszliśmy do wniosku z mężem, że nie można tego zostawić na etapie realizacji filmowej i w imieniu naszego Stowarzyszenia Comunio Crucis im. św. Edyty Stein, patronki Europy, złożyliśmy prośbę do pana prezydenta Andrzeja Dudy o przyznanie pośmiertne ojcu Warakomskiemu odznaczenia za jego wielkie bohaterstwo nieporównywalne z niczym, żeby Polska pamiętała o nim. W tydzień otrzymaliśmy telefon z Kancelarii Prezydenta z wydziału odznaczeń, że pan prezydent chce przyznać to odznaczenie - to była Polonia Restituta. Padło pytanie: kto odznaczenie odbierze? Był to okres ciężkiego COVID-u, samoloty nie latały. Ojciec Warakomski miał brata w Stanach, ale nawet w klasztorze nie ustalono, gdzie ta rodzina przebywa, a brat z pewnością już nie żył. W związku z tym zaproponowałam, żeby ojciec prowincjał, ojciec Jackowski odebrał odznaczenie. Usłyszałam komentarz, że ojcowie różnie traktowani ojca Romualda. Odpowiedziałam: - Tak, ale tych ojców już nie ma, natomiast w tej chwili są tacy, którzy doprowadzili do konferencji, która była w IPN na ten temat, postawili tablicę, zostały wydane pamiętniki, a teraz powstał film. Rzeczywiście - ojciec prowincjał odebrał odznaczenie Polonia Restituta. Było to w dniu wspomnienia Żołnierzy Wyklętych.
„1 marca 2021 r., na wniosek Stowarzyszenia „Communio Crucis” im. św. Edyty Stein, patronki Europy, prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda nadał pośmiertnie Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski karmelicie bosemu, ojcu Marianowi od Najświętszego Serca Jezusa (Romualdowi Warakomskiemu vel Romanowi Wojniczowi), zasłużonemu pracownikowi Komórki Legalizacyjnej Sztabu Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej”
(patrz też: https://www.karmel.pl/bohaterski-karmelita-bosy-wreczenie-orderu/ )